środa, 22 czerwca 2016

4. PKO Nocny Wrocław Półmaraton - najlepszy z moich dotychczasowych biegów

Zadowolenie po biegu.
(fot. źródło własne)
Gdy 18 czerwca na zegarze dochodziła godzina 22:00 nie odczuwałem emocji. Byłem skoncentrowany na zbliżającej się chwili startu. Długo wyczekiwany udział w 4. PKO Nocnym Wrocław Półmaraton stawał się faktem. Zgromadzony przy Stadionie Olimpijskim tłum zawodników liczył ponad 9,5 tysiąca osób. Noc ogarnęła wrocławskie ulice, nad którymi kilka godzin wcześniej przeszedł burzowy front. Warunki atmosferyczne sprzyjały. Kilkunastostopniowa temperatura powietrza była wręcz idealna. Za kilka sekund miałem rozpocząć bieg prawdy - trzecią z czterech imprez docelowych 2016 roku.
W związku z wzięciem udziału w kwietniowym maratonie (ORLEN Warsaw Marathon 2016 - pierwszy maraton w życiu (02:56:10)) dokonałem modyfikacji cyklu treningowego. Nie podporządkowałem wszystkiego występowi we Wrocławiu, tak jak miałem to uczynić według pierwotnego planu. Wiedziałem jednak, iż jestem dobrze przygotowany. Nie miałem się czego obawiać przed wyruszeniem do boju. 21,975 km stanowi dla mnie dystans koronny. Sądzę, iż w przyszłości to właśnie na nim rozwinę skrzydła.

Nasza ekipa po odebraniu numerów startowych./Moment wybiegnięcia z Mostu Grunwaldzkiego.
(fot. Jacek/FotoMaraton.pl)

Pierwszych 5 km upłynęło błyskawicznie (00:18:33, średnia 03:43 min/km). Nie odczuwałem problemów z dotrzymaniem kroku współtowarzyszy. Chwilę poirytowania przeżyłem, gdy na zegarku sportowym wyświetlił się komunikat wskazujący niski stan baterii. Dziwna sytuacja biorąc pod uwagę fakt naładowania urządzenia tuż przed półmaratonem. Alarm okazał się fałszywy. W dalszej części rywalizacji zegarek spisywał się bez zarzutów. Mogłem spokojnie czuwać nad tempem. Pozostanie bez monitoringu mocno utrudniłoby kontrolę parametrów organizmu.


Okolice dworca kolejowego Wrocław Główny.
(fot. FotoMaraton.pl)

Spory zastrzyk optymizmu otrzymałem po minięciu zlokalizowanego na 10 km punktu pomiaru czasu. Zegar wskazał 00:37:20 (średnia 03:44 min/km). Mając do pokonania jeszcze 11 km dystans odnotowałem rekord życiowy na odcinku 10000 m - poprawiając poprzedni, aż o 10 sekund (IV Bieg Nyski – sprawdzian generalny przed Nocny WrocławPółmaraton / VIII Bieg Wieżyczkowy).
Schody rozpoczęły się około 12 km. Z własnej winy wytworzyłem sytuację, która nie powinna mieć miejsca. Posiliłem się żelem energetycznym dołączonym do pakietu startowego. Tuż po zjedzeniu niewielkiej dawki zacząłem odczuwać uciążliwe pieczenie w krtani, które mogło wyniknąć z uczulenia na jedną z substancji składowych. Przez kilkaset metrów nie mogłem w naturalny sposób złapać oddechu. Krtań była na tyle podrażniona, iż co kilka sekund musiałem odkasływać. Problem zniknął dopiero po 3 dniach. Mam nauczkę na przyszłość. Pomimo, iż miałem sprawdzone żele to pozostawiłem je w plecaku. Zdecydowałem się zabrać otrzymany ze względu na jego niewielki rozmiar. Bez problemu mieścił się on w niewielkiej kieszonce legginsów…

Trasa półmaratonu wiodła ścisłym centrum miasta. Po drodze mijaliśmy wiele charakterystycznych dla Wrocławia miejsc.
(fot. FotoMaraton.pl)

Jedna z prawd głosi, iż półmaraton zaczyna się po 15 km. Przekonałem się o tym fakcie na własnej skórze. Mój międzyczas w momencie przekraczania magicznej granicy wyniósł 00:56:33 (średnia 03:46 min/km). Zmęczenie narastało coraz bardziej. Od 17 km biegłem już osamotniony. Nie utrzymałem tempa zawodników, z którymi poruszałem się wcześniej. Szansę na osiągnięcie postawionego przed półmaratonem celu zaprzepaściłem na 20-21 km. Wówczas jasne stało się, iż do zejścia poniżej 1 h 20 min zabraknie niewiele, ale jednak zabraknie. Próbowałem dać z siebie wszystko w końcówce. Ostatnie kilkaset metrów wiodących do rozświetlonej przez laserowe iluminacje bramy z napisem "META" pokonałem niemalże sprintem. Zegar wskazał 01:20:30 brutto (01:20:27 netto) - średnia 03:48 min/km.

Pokonując 15 km zaczynałem odczuwać trudy rywalizacji.
(fot. FotoMaraton.pl)

Podsumowując 4. PKO Nocny Wrocław Półmaraton mogę stwierdzam, iż był to najlepszy z moich dotychczasowych biegów. Odnotowałem rekordy życiowe na 5 km, 10 km, 15 km oraz 21,095 km. Odczuwam spore rezerwy (biegam o 11 sekund na kilometr szybciej niż w listopadzie zeszłego roku), które chciałbym wykorzystać w przyszłym sezonie. Aktualny jest moim pierwszym, a więc uczę się na błędach, wyciągam wnioski i nie daję z siebie wszystkiego za wszelką cenę (przemyślana eksploatacja organizmu oraz odpowiednia regeneracja są środkiem do sukcesu). Nie posiadam jeszcze zmysłu taktycznego oraz umiejętności odpowiedniego rozłożenia sił.

Moment przekraczania linii mety - 01:20:30 brutto (01:20:27 netto).
(fot. FotoMaraton.pl)

Jestem zadowolony z osiągniętego czasu. Czuję pewność siebie. Nie będę rozpamiętywał tych 28 sekund. W kategorii Open wywalczyłem 80 miejsce (31 miejsce wśród Dolnoślązaków). Pozycja odległa jednakże warto pamiętać o randze wrocławskiej imprezy. Należy ona do ścisłej czołówki. Z wynikiem 01:20:27 w przypadku mniejszych eventów biegów mógłbym powalczyć o pierwszą dziesiątkę.
4. PKO Nocny Wrocław Półmaraton przeszedł do historii. Myślami wybiegam w przyszłość. Przygotowuję się na Półmaraton Świdnicki. U siebie w domu dam z siebie wszystko. To będzie wyjątkowe wydarzenie. Przystąpię do niego z pełną świadomością własnych umiejętności oraz nastawieniem walki o wynik sportowy. Zupełnie inaczej niż miało to miejsce w pierwszej edycji, gdzie debiutowałem na biegowych trasach nie wiedząc czego mogę się po sobie spodziewać.

Numer startowy oraz medal zachowałem na pamiątkę. To była wyjątkowa impreza biegowa o unikalnym klimacie.
(fot. źródło własne)

Zapis biegu:
- Polar Flow.

Dokładne wyniki:
- Datasport.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz