Wspólnie z Adamem po zakończonym biegu. (fot. FotoVideo Sobótka) |
Na 9. PANAS Półmaraton Ślężański czekałem od 11 listopada 2015 roku. Wówczas to ukończyłem swój pierwszy bieg - Półmaraton Świdnicki. Z lokalnego punktu widzenia zawody zakończyły się dla mnie sukcesem. Po wszystkim przeczesywałem strony internetowe dolnośląskich eventów biegowych. Na Półmaraton Ślężański uwagę zwróciłem błyskawicznie. Przez ponad 10 lat treningów kolarskich jeździłem tamtejszymi szosami - biorąc udział m.in. w Memoriale Romana Ręgorowicza (dzisiejszy Ślężański Mnich). Sentyment pozostał do dnia dzisiejszego.
Kolejnym ważnym aspektem przemawiającym w moich oczach na korzyść Półmaratonu Ślężańskiego była niezwykle trudna, a zarazem malownicza trasa wiodąca wokół Ślęży. Ponad 10 km z całkowitego dystansu wiedzie pod górę. Zwłaszcza pierwsza część biegu, której główny punkt stanowi ponad 2,5 km wspinaczka na Przełęcz Tąpadła nie należy do przyjemnych. Wyzwanie warte sprawdzenia się.