środa, 15 czerwca 2016

IV Bieg Nyski – sprawdzian generalny przed Nocny Wrocław Półmaraton / VIII Bieg Wieżyczkowy

Tuż po zakończeniu Biegu Nyskiego.
(fot. źródło własne)
Wielkimi krokami zbliża się wyjątkowy punkt biegowego kalendarza. 4. PKO Nocny Wrocław Półmaraton poprzez niepowtarzalny klimat silnie oddziaływuje na wyobraźnię. Myśl o rywalizacji po zmroku w centrum stolicy Dolnego Śląska przyprawia o dreszcz emocji. Bieg charakteryzuje nie tylko ściganie po sztucznie oświetlonych ulicach. Nocny Wrocław Półmaraton dzięki płaskiemu profilowi trasy preferuje osiąganie rekordów życiowych. Cel postanowiony do zrealizowania 18 czerwca stanowi dla mnie wyzwanie. Będę walczył o ustanowienie czasu poniżej 1 h 20 min. Magiczna bariera, którą pragnę przełamać. Aktualnie po udziale w czterech półmaratonach legitymuję się wynikiem 01:22:33, osiągniętym w majowym Bieg Mietkowski – Półmaraton.

Sprawdzian generalnym przed wrocławską batalią z czasem stanowił niedzielny IV Bieg Nyski. 10 km dystans mający odpowiedzieć przynajmniej na część zadawanych pytań. Trasa ukształtowaniem terenu przypominała Nocny Wrocław Półmaraton. Wraz z sygnałem startera dynamicznie ruszyłem do przodu. Przez pierwsze 200 – 300 m panował tłok. Należało się nieco rozpychać w tłumie, gdyż każdy z zawodników chciał znaleźć się jak najbliżej szpicy. Po pokonaniu 1000 m średnie tempo odnotowałem na poziomie 03:32 min/km. Kolejny kilometr przebiegłem w 03:37 min/km. Z perspektywy czasu analizując Bieg Nyski mogę stwierdzić, iż był to kardynalny błąd. Szybkie tempo początkowe zaowocowało utratą sił w kluczowym momencie, czyli na 9 – 10 km. Właściwym rytmem zacząłem biec dopiero od 3 km (03:39 min/km). Wprawdzie na półmetku zameldowałem się z oczekiwaną średnią 03:40 min/km, jednakże w dalszej części biegu systematycznie słabłem. Na ostatnią szarżę zdecydowałem się jeszcze na 7 km. Nieco nadrobiłem osiągając średnią odcinka 03:36 min/km. Tego dnia było to wszystko co mogłem zaoferować. Starałem się walczyć do końca, ale zabrakło wewnętrznej motywacji. Utraciłem kontakt z rywalami. Decydujące 3000 m przebiegłem samotnie z bardzo słabym rezultatem 03:53 min/km… Zawody ukończyłem z czasem 00:37:32 netto (00:37:34 brutto). Wprawdzie jest to mój nowy rekord życiowy, ale niedosyt pozostał. Nie udało się zrealizować celu – 00:36:40. Gdybym mądrze rozegrał bieg pod względem taktycznym istniało prawdopodobieństwo powodzenia. Przedbiegowe oczekiwania nie były mrzonką lecz uzasadnioną kalkulacją.

Puchar za zajęcie 2. miejsca w kat. Open Biegu Wieżyczkowego oraz medal wraz z numerem startowym Biegu Nyskiego.
(fot. źródło własne)

Średnia biegu według elektronicznego systemu pomiaru czasu wyniosła 03:45 min/km. Muszę popracować nad poruszaniem się po optymalnej linii ponieważ nadrobiłem na odcinku 10 km około 140 m. Jest to mniej więcej 35 sekund dodatkowego wysiłku. Tak naprawdę dystans 10,14 km przebiegłem w tempie 03:42 min/km. Prognostyk dający nadzieję na powodzenie podczas Nocnego Wrocław Półmaraton. Muszę uwierzyć we własne możliwości. Psychika odegra kluczową rolę. Nie mogę pobiec zachowawczo trzymając się tempa na poziomie 03:50 min/km. Od pierwszych metrów należy utrzymywać średnią prędkość 03:44 min/km (pod uwagę biorę nadrobienie około 350 m czyli pokonania łącznego dystansu 21,350 km). Pod żadnym pozorem szybciej. Czas najwyższy wyciągnąć wnioski z notorycznie popełnianego błędu. Muszę również nauczyć się zmęczyć. W Nysie moje średnie tętno wyniosło 176 uderzeń na minutę, a więc aż o 10 uderzeń mniej niż tętno maksymalne. Są rezerwy. Wrocław będzie próbą charakteru. Jeżeli 18 czerwca nie osiągnę zaplanowanego wyniku, to w tym sezonie nie uda się to już nigdzie. 

Bezpośrednio po Biegu Nyskim nie byłem zadowolony z wywalczonego miejsca. Liczyłem na pozycje w drugiej dziesiątce oraz zahaczenie o podium klasyfikacji wiekowej. Tymczasem dobiegłem dopiero na 36. miejscu (563 uczestników). W porównaniu z ubiegłym rokiem IV edycja imprezy okazała się silnie obsasdzona.

Chwili radości doświadczyłem dzień wcześniej podczas VIII Biegu Wieżyczkowego – lokalne zawody zaliczane do cyklu świdnickiego Grand Prix Biegowego. Zmagania ukończyłem na 2. miejscu. Podążanie parkowymi alejkami było miłą odskocznią od codziennych treningów. Około 4,8 km dystans pokonałem w czasie 00:17:56 (03:44 min/km). Nie sądzę, aby impreza miała negatywny wpływ na moją postawę w Nysie - nie odczuwałem przemęczenia. Jako mieszkańcowi Świdnicy wypadało wystartować.

VIII Bieg Wieżyczkowy przeprowdzony w ramach świdnickiego Grand Prix Biegowego.
(fot. Wiktor Bąkiewicz/Michał Biela)

Piętno na organizmie w większym stopniu odcisnął mający miejsce tydzień wcześniej XXII Półmaraton Jaworski o Puchar Burmistrza. Wiódł on trudną trasą z ciężkim podbiegiem oraz wyczerpującym dla mięśni ud zbiegiem w okolicach Chełmca.

IV Bieg Nyski:
- zapis biegu na Polar Flow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz