Czas brutto: 00:37:36. (fot. FestiwalBiegowy.pl) |
Start nastąpił tuż po godzinie 10:00. Do boju wyruszyło ponad 510 osób. Tym razem od pierwszych metrów biegłem z głową. Rozsądek wziął górę nad emocjami - jakbym nie był sobą... Zabrałem się w grupce z dwoma Ukrainkami. Rozbiła się ona po minięciu 4 km. Pierwszy z dłuższych podbiegów dokonał selekcji. Jedna z Ukrainek została nie wytrzymując tempa. Druga odbiegła ode mnie na kilka sekund utrzymując ową przewagę do mety. Z pozoru niewielka strata okazała się trudna do odrobienia. Ukrainka biegła około sekundy na kilometr szybciej.
Decydujące 5 km pokonywałem samotnie utrzymując tempo. Obyło się bez większych roszad. Metę przekroczyłem z czasem 00:37:36 brutto, czyli o dwie sekundy wolniej niż w Nysie (IV Bieg Nyski – sprawdzian generalny przed Nocny Wrocław Półmaraton / VIII Bieg Wieżyczkowy). Różnica znikoma biorąc pod uwagę zmęczenie organizmu. Maraton startowy trwa w najlepsze. XI Dobrodzieńska Dycha stanowiła dla mnie ósmym start na przestrzeni siedmiu tygodni. W nogach miałem m.in. dwa półmaratony oraz bieg na 15 km (XXVI Międzynarodowy Bieg po Plaży - nowe doświadczenie).